Lipiec był dla mnie miesiącem rozpusty. Jak zobaczycie moje zużycia są w zasadzie minimalne, natomiast swoje zapasy powiększyłam o bardzo dużą liczbę nowości. Z każdego wyjazdu coś przywoziłam, natomiast na same wyjazdy zawsze musiałam coś dokupić. Niebawem zapraszam Was na lipcowych ulubieńców, natomiast dziś przed Wami ta niewielka ilość produktów, którą udało mi się zużyć. Co się sprawdziło, a co okazało się kompletną klapą? Zapraszam do lektury :)
Apis Natural Cosmetics, Arbuzowy mus do ciała z mango i wit. E - bardzo przyjemny balsamik o lekkiej konsystencji. Zapach według mnie był bardziej landrynkowy aniżeli arbuzowy, jednakże w dalszym ciągu bardzo miły dla nosa. Łatwy w aplikacji, szybko się wchłaniał i pozostawiał skórę miękką i nawilżoną na wiele godzin.
Cena : 16,00 zł.
Le Petit Marseillais, Mleczko nawilżające do skóry bardzo suchej - to niewątpliwie mój hit miesiąca ! Cudowny zapach, fantastyczne działanie. Czego chcieć więcej? Lekka, ale treściwa konsystencja oparta na maśle shea sprawiła, że aplikacja tego produktu stała się moim codziennym rytuałem. Skóra stała się miękka, nawilżona, zrelaksowana a przebarwienia zaczęły blaknąć. Niestety nie obyło się bez przecinania opakowania. Wygodna pompeczka okazała się felerna, gdy produktu było już mniej. Po rozcięciu opakowania na dnie znalazłam sporą ilość mleczka.
Na pełną recenzję zapraszam tutaj.
Uriage, Woda termalna - nie liczę, które to już opakowanie ... Woda termalna stała się jednym z podstawowych elementów podczas porannej i wieczornej pielęgnacji. Towarzyszyła mi jako odświeżenie w czasie upałów, łagodziła podrażnienia po opalaniu oraz po depilacji. Uraige cenię za wygodę - nie trzeba wycierać wody chusteczką, a także za skład i przystępną cenę. Kolejne opakowanie stoi już na półeczce :)
Na pełną recenzję zapraszam tutaj.
Douglas, XL.xs , Delikatny lotion do demakijażu - Ten mały produkt stał się moim faworytem w dziedzinie demakijażu oczu. Jak żaden inny potrafi delikatnie i skutecznie zmyć makijaż. Nie podrażnia, nie wysusza delikatnej skóry oczu. Potrafię mu wybaczyć nawet to, że pozostawia tłustą warstewkę. W ofercie występuje w dwóch wersjach : małej (jak na zdjęciu) i pełnowymiarowej. Tym razem zaoopatrzę się w większą.
Na pełną recenzję zapraszam tu.
Lirene, Peeling enzymatyczny w saszetce - jeden z moich saszetkowych ulubieńców. Sięgam po niego zawsze podczas wyjazdów oraz gdy aktualnie nie mam żadnego zdzieraka. Kosztuje gorsze, a fantastycznie złuszcza naskórek i oczyszcza twarz. Efekt : miękka, gładka cera o wyrównanym kolorycie.
Maybelline, Master Precise Liquid Eyeliner - to mój pierwszy eyeliner w mazaku. Ma bardzo fajną końcówkę, która pozwala precyzyjnie rysować cieńsze i grubsze kreski. Bardzo dobra pigmentacja sprawia, że nie trzeba męczyć się ze zbyt jasnym odcieniem czy smugami. Łatwy w zmywaniu i aplikowaniu. Trwałość pozostawia jednak wiele do życzenia - po kilku godzinach potrafił blaknąć, mocno się kruszył. Mimo wszystko wspominam go bardzo dobrze, bo to dzięki niemu podszkoliłam się w rysowaniu kresek.
Używałyście któregoś z tych produktów? Jak je oceniacie?
Jak tam Wasze lipcowe zużycia? :)
Woda Uriage to mój zdecydowany ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńMam już zapas :)
A mleczko z LPM - lubię, ale ma też pewne wady :)
Według mnie pompka jest nieco problematyczna, chociaż ciężko znaleźć lepsze rozwiązanie przy takiej konsystencji.
UsuńNic nie miałam, ale zaciekawił mnie eyeliner, bo właśnie takiego szukam - w pisaku, myślę, że na początek jest najlepszy, ale skoro piszesz, że z trwałością jest tak sobie, to na moich powiekach nie utrzyma się nawet godzinki...
OdpowiedzUsuńW moim przypadku utrzymywał się ok. 4 h, potem kreska robiła się niewyraźna. Dla odmiany używam teraz eyelinera w żelu - również od Maybelline i mogę z nim pochodzić spokojnie cały dzień.
UsuńCałkiem dobre recenzje zbiera flamaster od Eveline (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=50948&recenzja=931516#r931516) oraz Rimmel, Glam' Eyes (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=50479&next=1)
wczoraj właśnie kupiłam tą wodę termalną uriage- mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona ! :)
UsuńChętnie wypróbuję kosmetyki Le Petit Marseillais.
OdpowiedzUsuńSą naprawdę świetne ! I pachną obłędnie ;)
UsuńMoja mama uwielbia ten peeling Lirene.
OdpowiedzUsuńJa również go uwielbiam. Bardzo często po niego sięgam ! :)
Usuńnie miałam stad chyba nic :) ale post w pięknej oprawie!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ! :))
UsuńZ tej arbuzowej serii Apis mam galaretkę peelingującą do ciała- jest świetna :)
OdpowiedzUsuńMi trafił się żel pod prysznic i właśnie mus. Galaretka brzmi zachęcająco, ale nie mam pojęcia, gdzie mogę dorwać Apis stacjonarnie.
Usuńwoda termalna Uriage czeka na testy, obecnie używam Evian i też jest całkiem dobra ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o Evian. Widzę, że ma dobre recenzje na KWC :)
Usuń