piątek, 28 lutego 2014

Super utrwalenie fryzury. Lakier CHI !


Od dawna szukałam lakieru, który poradzi sobie z moimi wybitnie niesfornymi i nieukładalnymi włosami. Godziny spędzone w wałkach, manewry i wygibasy ze szczotką, początkowe zadowolenie a po godzinie plask ! Nie mówiąc już o efekcie a la zmokła kura w wilgotny dzień... Przetestowałam chyba wszystkie lakiery drogeryjne, w tym te niby na każdą pogodę, i nic. To właśnie wtedy wpadł mi do głowy pomysł, żeby zainwestować w lakier profesjonalny i sprawdzić czym będzie się różnił od tego, co możemy znaleźć w zwykłych sklepach. Tym sposobem trafił do mnie lakier CHI Enviro Flex Firm Hold amerykańskiej marki Farouk. Jak się sprawdził? Zapraszam do lektury :)


Lakier do włosów mocny i elastyczny CHI Enviro Flex Hold Hair Spray

Silne elastyczne narzędzie do stylizacji włosów. Wspaniały lakier do układania i kreowania różnych fryzur. Zawarte w lakierze proteiny jedwabiu i naturalne składniki ziołowe (ekstrakt z szałwi, rumianku, melisy, rozmarynu) sprawiają, że włosy stają się lśniące. Wszechstronny lakier do stylizacji, fryzura pozostaje pod całkowitą ochroną, bez jej dodatkowego obciążenia.




Alcohol Denat, Hydrofluorocarbon 152A, Octylacrylates/Butylaminoethyl Methacrylate Copolymer, Aminomethyl Propanol, C12-15 Alkyl Benzoate, Phenyl Trimethicone, Panthenol, Aqua/Water/Eau,
Propylene Glycol, Calendula Officinalis Flower Extract, Juglans Nigra (Black Walnut) Shell Extract, Urtica Dioica (Nettle) Extract, Geranium Maculatum Extract, Yucca Schidigera Root Extract, Humulus Lupulus (Hops) Extract, Hippophae Rhamnoides Extract, Melissa Officinalis Leaf Extract, Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Salvia Officinalis (Sage) Leaf Extract, Equisetum Hiemale Extract, Symphytum Officinale Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Arctium Lappa Root Extract, Cinnamomum Cassia Bark Extract, Larrea Divaricata Extract, Parfum, Benzyl Benzoate, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hexyl Cinnamal, Citronellol.





Jeśli szukacie lakieru, który zagwarantuje Wam super utrwalenie - CHI jest idealny. Nie spotkałam jeszcze lakieru, który tak świetnie poradziłby sobie z moimi odpornymi na układanie i skłonnymi do szybkiego oklapnięcia włosami. Wielkim plusem jest to, że lakier nie ma intensywnego zapachu, który mocno utrzymuje się na włosach, ba można powiedzieć, że pachnie całkiem sympatycznie. CHI radzi sobie świetnie z utrwaleniem fryzury, nawet jeśli za oknem panują niezbyt sprzyjające fryzurom warunki bądź oddajemy się szalonym tańcom na parkiecie. Oczywiście aplikowany z bliska może sklejać włosy, natomiast jeśli pryskamy z większej odległości wszystko jest ok. Bardzo ważne jest to, że przy tak silnym utrwaleniu lakier nie tworzy nam hełmu na głowie. Fryzura pozostaje w dalszym ciągu elastyczna, a włosy sprężyste.
Kolejnym plusem jest wielka wydajność tego lakieru - bez porównania z lakierami drogeryjnymi (starczył mi na ok. rok). 

Odstraszyć może niestety cena - ok. 40 zł/342 g (400 ml)



Podsumowując, według mnie jest to bardzo dobry lakier dla dziewczyn z niesfornymi włosami, które poszukują czegoś, co utrwali ich fryzurę. Powiem szczerze, że CHI podniósł wysoko poprzeczkę wszystkim innym lakierom (jak na razie nic go nie przebiło), w związku z czym chciałabym do niego wrócić w przyszłości. 

Używacie lakierów profesjonalnych?
 Jakie są Wasze ulubione?





środa, 26 lutego 2014

Dziewczyny lubią ... róż ! Paese nr 17


Po kilku miesiącach lakierowej posuchy, w której usilnie próbowałam przywrócić moje paznokcie do stanu, w którym nie będą odstraszać, oraz pod wpływem tej cudnej, wiosennej aury, postanowiłam ostatecznie rozprawić się z zimą i potraktować paznokcie dużą dawką różu, do którego uwielbienia przyznaję się właśnie w tym momencie. Lubię róż i się tego nie wstydzę ! :) Do wyboru miałam kilka odcieni - wybrałam oczywiście najbardziej intensywny, jaki posiadałam. Oto i on : Paese nr 17 - lakier do paznokci o przedłużonej trwałości.


Teraz możesz cieszyć się swoim ulubionym kolorem na paznokciach dłużej! Lakier do paznokci Paese to kosmetyk do upiększania paznokci o przedłużonej trwałości 

Formuła produktu oraz plastyczna konsystencja powoduje, że mocno przylega do płytki zapobiegając odpryskiwaniu i ścieraniu. Zawiera pigmenty mocno nasycone kolorem, co daje intensywność barwy już po nałożeniu pierwszej warstwy. Zawiera składnik nabłyszczający, który zapobiega matowieniu.
Odpowiednio wyprofilowany pędzelek oraz konsystencja ułatwiają aplikację, pomagają równomiernie nanieść lakier na płytkę. Po rozprowadzeniu nie pozostawia smug.
Formuła podwójnie kryjąca, szybkoschnąca i superbłyszcząca. Zapewnia łatwą aplikację i spójną konsystencję.
Nanocząsteczki ceramiczne przedłużają trwałość i stabilność koloru nawet po długim czasie noszenia.





Kosmetyk jest całkowicie bezpieczny w stosowaniu, ponieważ nie zawiera szkodliwego toluenu i formaldehydu.




Lakier o pojemności 9 ml znajduje się w zgrabnym szklanym opakowaniu. Zachowuje ważność przez 12 miesięcy od otwarcia.
Pędzelek zaliczyłabym do średnioszerokich, czasem wyłapuje za dużo lakieru i ma tendencję do rozlewania się (ale uprzedzam, że mam dwie lewe ręce :) ).  Moimi faworytami w dziedzinie pędzelków wciąż pozostają lakiery Rimmel Lycra Pro. 




Aplikacja jest całkiem wygodna, chociaż trzeba uważać - lakier naprawdę szybko zasycha.  W przypadku nr 17 wystarczająca jest tylko jedna warstwa ! Kolor jest intensywny, mocno napigmentowany, cudownie różowy.
Co do trwałości nie oszukujmy się. Mimo zapewnień producenta o przedłużonej trwałość produktu - lakier zdziera się  do połowy paznokcia podczas zmywania naczyń czy innych czynności z kategorii sprzątanie. 
2 warstwy są trwalsze, ale w związku z tym, że jedna jest wystarczająca, zwykle nie nakładam 2, bo mi się nie chce :) Jeżeli potraktujemy lakier utwardzaczem efekty są naprawdę świetne. Chodzę już sobie w tych paznokciach tydzień a one wciąż wyglądają świetnie. Szalone !

Lakier udało mi się dorwać za 4 zł w związku z likwidacją drogerii. Zwykle możemy znaleźć je w przedziale od 10 do 16 zł. Mimo tego, że w regularnej cenie nie są najtańsze - w porównaniu z ich trwałością - zdecydowanie będę nabywać kolejne sztuki. Paleta kolorów, którą oferuje Paese, skradła moje serce !



sobota, 22 lutego 2014

Biovax : Argan, makadamia i kokos na ratunek włosom



Gdybym miała wybrać produkt do włosów, który najczęściej trafia do mojego koszyka , bo mam do niego przeogromną słabość, byłaby to maska do włosów. Uwielbiam zaczytywać się w tym, co pisze producent, snuję wyobrażenia jak to pięknie będą wyglądały moje włosy (idealistka!). Aplikuję, chodzę w czepku, milion razy tłumaczę domownikom po co mi czepek, spłukuję iiii czekam ... Efekty jak się domyślacie są różne :) Czasem jestem przeszczęśliwa, a  czasem wyglądam jak zmokła kura. Dziś pokażę Wam maskę, którą pewnie większość z Was zna, albo przynajmniej coś o niej słyszało i ma chęć ją kupić :) Mowa o L'biotica Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka z naturalnymi olejami (argan, makadamia i kokos). 


Biovax Naturalne Oleje to swoista BioOdnowa dla włosów, dzięki którym przejdą one efektowną przemianę. Kompozycja starannie dobranych szlachetnych olejów zapewnia kompleksową rewitalizację i odmłodzenie włosów na całej ich długości.
Kuracja uwalnia naturalne piękno i energię Twoich włosów, przywracając im zmysłowy wygląd oraz utrzymując je w doskonałej formie. Bogata emulsja o aksamitnej konsystencji kryje w sobie całe dobrodziejstwo drogocennych olejów, które przeniknie do włosa w trakcie zabiegu.

Receptura maseczki BiovaxŸ zawiera w swoim składzie 3 naturalne oleje obfitujące w cenne substancje odżywcze:

Olej arganowy (Maroko), dzięki wyjątkowo wysokiej zawartości witaminy E (min. 550mg/l), chroni włosy przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników oraz promieniowaniem UV. Hamuje procesy starzenia. Dodaje włosom blasku, sprężystości, efektownie wygładza ich powierzchnię. 

Olej makadamia (Hawaje) stanowi bogate źródło rzadko występującego w przyrodzie kwasu palmitooleinowego C16:1, harmonijnie funkcjonującego z naturalnymi lipidami skóry. Doskonale odżywia skórę głowy, warunkując prawidłowy wzrost zdrowych włosów.

Olej kokosowy (Indie) wnika do głębokich warstw włókna włosa, gdzie aktywnie hamuje utratę jego składników budulcowych. Wzmacnia strukturę włosów, zapobiegając ich łamliwości. Zapewnia silny i długotrwały efekt nawilżenia.


Efekt na włosach:
- włosy odmłodzone, pełne życia i energii,
- równomierne nawilżenie, wygładzona powierzchnia włosów,
- promienne, lśniące zdrowym blaskiem włosy,
- niezwykła elastyczność i sprężystość,
- zabezpieczona przed promieniowaniem UV struktura włókien.



Aqua, Cetyl Alcohol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Quaternium-87, Cetrimonium Chloride, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Betaine, Acetylated Lanolin, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Parfum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl Salicylate.



Na umyte, osuszone ręcznikiem włosy rozprowadź odpowiednią ilość maseczki. Starannie wmasuj we włosy i skórę głowy. Aby uzyskać efekt intensywnej regeneracji i silnego odżywienia nałóż Termocap (dołączony do opakowania) i pozostaw maseczkę na 15 minut lub dłużej. Zalecamy owinąć włosy ręcznikiem w celu utrzymania stałej temperatury podczas zabiegu. Następnie dokładnie spłucz włosy strumieniem chłodnej wody. Kurację należy powtarzać co 3-5 dni.

Maska spisuje się zarówno dobrze, jeśli aplikujemy ją zgodnie z zaleceniami, czyli na włosy umyte, ale równie dobrze działa przed myciem. Oprócz tego świetnie sprawdza się w emulgowaniu oleju. 
Jeśli zależy nam na silnym działaniu, nawilżeniu i zregenerowaniu włosa, lepiej jest aplikować ją po myciu. Niestety u mnie objawia się to obciążeniem.
Jeżeli natomiast chcemy ochronić włos przed aplikacją szamponu, odżywić go przed samym myciem i uniknąć obciążenia -lepiej jest aplikować przed. 




Maska zamknięta jest w kartonowym pudełku, w którym oprócz plastikowego słoiczka z produktem możemy znaleźć  foliowy czepek wielokrotnego użytku (termocap) oraz próbkę silikonowego serum. Całość wygląda bardzo estetycznie, według mnie jest to najładniej opakowana maska od Biovax :)
Bardzo przypadł mi do gustu sposób, w jaki maska jest otwierana/zamykana. Nie mamy tu do czynienia z zakrętką, ale z pokrywką na zatrzask.Według mnie jest to bardzo wygodny sposób, mamy pewność, że maska nam się po prostu nie odkręci (kiedyś mi się już to zdarzyło, wiem - jestem zdolna). 
Maska ma przyjemny zapach, nieco chemiczny i słodkawy. Chyba wolę bardziej naturalne.
Jeśli chodzi o konsystencję to jest typowa dla masek z Biovax : treściwa i zbita. Bardzo ładnie rozprowadza się na włosach i nie musimy przy tym nakładać jej strasznie dużo. Wydajność to niewątpliwie kolejny plus tej maski.



Bardzo długo zastanawiałam się, co właściwie mam napisać o działaniu tej maski. Ostatecznie zdecydowałam się skonfrontować swoje spostrzeżenia z opiniami dziewczyn na wizażu. Maska na pewno nadaje włosom blask. Sprawia, że są sypkie i miękkie, miłe w dotyku. Część z dziewczyn pisało, że efekt przypomina ten po olejowaniu - ja niestety nie mogę się pod tym podpisać. Moje włosy nadal są suche i wcale nie czuję, aby były zregenerowane. Od ucha w dół lubią po tej masce zbijać się w strąki. 

Długo zastanawiałam się co może być tego przyczyną. Obstawiałam na kokos, ale moje niskoporowate włosy lubią kokos - chociaż nie w nadmiarze. Wychodzi, więc na to, że moje włosy są albo dziwne albo strzeliły foszka :)

Gdybym miała dokonać wyboru czy ją polecam czy nie, wybrałabym pierwszą opcję. Maska ma dobry skład, dobrze działa na włosy, jest niedroga. W szczególności polecałabym ją dziewczynom o wysokoporowatych włosach. Myślę, że jest to produkt godny uwagi i wypróbowania. Wiele osób sobie ją ceni, więc na pewno warto sprawdzić ją na własnych włosach. Mnie osobiście czegoś w tej masce brakuje i lepiej sprawdza się u mnie np maska aloesowa Equilibra. Na razie postanowiłam dać sobie na wstrzymanie i troszkę od tej maski odpocząć, zobaczymy co będzie dalej. 


Swego czasu w Biedronce można było dostać maski Biovax w saszetkach. Ostatnio widziałam, że wciąż jeszcze są dostępne :) Oprócz tego maski są do dostania w aptekach oraz sklepach zielarskich. Cena: ok. 18-20zł /250 ml - często można je znaleźć w promocjach. 


Co sądzicie o tej masce? 
Jak się u Was sprawdziła?



środa, 19 lutego 2014

Mój ulubieniec w dziedzinie ujędrniania



Sprawą ujędrniania swojej skóry zajmuję się od niedawna, bowiem zawsze uważałam, że mnie to nie dotyczy. Jestem osobą dosyć szczupłą, więc założyłam, że nie muszę nic ujędrniać (optymistka, ot co!). Pewnego dnia stwierdziłam jednak, że z tą moją skórą jest jednak coś nie tak. Nie to żeby była obwisła, ale nie była taka sprężysta jak dawniej, a w dodatku miała dziwny koloryt. To właśnie wtedy postanowiłam poszukać produktu, który mi pomoże. Szukałam czegoś, co naprawdę da mi odczuwalne efekty. 
Dziś chcę Wam opowiedzieć o balsamie, który stał się moim ulubieńcem :) Mowa oczywiście o Ujędrniającym balsamie z koenzymem Q10 od Palmer's. 


Unikalna formuła balsamu na bazie masła kakaowego wzbogacona witaminą E, kolagenem, elastyną, rzeń szeniem oraz koenzymem Q10 o wyjątkowym działaniu nawilżającym i natłuszczającym, dzięki czemu skóra staje się miękka i gładka w szczególności po okresie ciąży i laktacji lub szybkiej utracie wagi. Balsam wyjątkowo szybko się wchłania pozostawiając na powierzchni skóry odpowiedni film zabezpieczając przed czynnikami środowiskowymi. Stworzony do wyjątkowo wrażliwej skóry eliminuje objawy suchości, przywraca odpowiednią gładkość i miękkość. Specjalne połączenie aktywnych składników pomaga w zapobieganiu i eliminowaniu powstawania rozstępów skóry. 




Aqua, Theobroma Cacao Extract, Mineral Oil, Stearic Acid, Isopropyl Myristate, Cetyl Alcohol, Polyimide-1, Propylene Glycol, Theobroma Cacao Seed Butter, Butyrospermum Parkii Butter, Fragrance, Triethanolamine, PEG-40 Stearate, Carbomer, Dimethicone, Tocopheryl Acetate, Methylparaben, Tetrasodium EDTA, Acrylates Copolymer, Hydrolyzed Elastin, Hydrolyzed Collagen, Ubiquinone, Diazolidinyl Urea, Propylparaben, Camellia Sinensis LEaf Extract, Panax Ginseng Root Extract, Chamomilla Recutita, Flower Extract, Benzyl Alcohol, Benzyl Cinnamate, Benzyl Benzoate, Geraniol, Coumarin.





Stosować balsam dwa razy dziennie delikatnie wmasowując kolistymi ruchami.





Według mnie balsam Palmer's bije inne mazidła na głowę ! Polubiłam w nim naprawdę wszystko i zdecydowanie stał się moim niezbędnikiem w codziennej pielęgnacji ciała.
Opakowanie wykonane z twardego plastiku zakończone jest wygodną pompką, która pozwala na wydobycie tyle balsamu, ile potrzebujemy. Nie ma tendencji do brudzenia ani obklejania opakowania tak, jak występuje to czasem w produktach z pompką. Jedyny problem mam z transportem, ponieważ nie potrafię zakręcić pompki ! (pewnie jestem jedyna ;) ). Zazwyczaj moje próby sprowadzają się jedynie do wyciśnięcia balsamu. Niestety minusik za to, że przy denkowaniu musimy rozciąć opakowanie, ponieważ pompka sobie nie radzi.




Konsystencję balsamu możecie zobaczyć na zdjęciu niżej. Jest kremowy, gęsty i treściwy - według mnie idealny dla suchej skóry. Łatwo się rozprowadza, szybko wchłania a aplikację umila piękny kakaowy zapach. Balsam nie pozostawia tłustej warstewki, nie klei i jednocześnie pozostawia skórę nawilżoną na bardzo długo. 

Jak już wspomniałam zapach jest piękny i kakaowy. Dosyć mocny, ale przyjemny dla nosa, niemęczący.




O działaniu tego balsamu mogę się wypowiedzieć jedynie w superlatywach. Genialnie nawilża - skutecznie i długotrwale. Według producenta na efekty musimy poczekać mniej więcej 6 tygodni i właśnie wtedy odnotowałam na swojej skórze zmiany. Pierwszą z nich była poprawa kolorytu, która bardzo mnie ucieszyła. Skóra nabrała "gęstości", sprężystości, stała się bardziej napięta. Oprócz tego jest wygładzona i miękka ! W tym przypadku jest mi niezwykle miło stwierdzić, że producent wywiązał się z obietnic :)

Palmer's możecie dostać w aptekach. Cena waha się od 20 do 30 zł za 315 ml. 



Znacie? Lubicie?
Ja się chyba zakochałam ...


poniedziałek, 17 lutego 2014

Mauve Cherie, czyli pomadka L'Oreal Paris Rogue Caresse [102]


Lubicie pomadki? Ja bardzo ! Dosyć długo przestawiałam się z błyszczyków o lekkim kryciu na intensywne kolory na ustach, które uzyskujemy po aplikacji pomadek. Mam w swojej kolekcji pędzelek, którym tak dozowałam kolor, aby był widoczny, ale nie narzucający się. Po pewnym czasie stwierdziłam jednak, że piękna pomadka na ustach jest kwintesencją kobiecości i zmysłowości, a to, że usta przyciągają uwagę, nie jest niczym złym. Przyznam szczerzee, że zgarnęłabym większość istniejących odcieni, ale dziś główną bohaterką będzie piękna Mauve Cherie z serii Rogue Caresse od L'Oreal Paris. Zapraszam :)


Rouge Caresse to najnowsza pomadka od L`Oréal Paris. Dzięki niej usta będą miały świeży, promienny i żywy kolor.
Lekka konsystencja szminki ułatwia jej aplikację, nawet bez lusterka! Po nałożeniu pomadki usta są nawilżone, miękkie, ale nie sklejają się. Efekt jest naprawdę interesujący - usta choć zabarwione kolorem i nabłyszczone, zachowują swoją naturalną fakturę. Szminka dostępna jest w 16 odcieniach.

Pocałunek koloru na Twoich ustach
Działanie produktu: 
Zmysłowy kolor w nowej odsłonie:
1. Niezwykłe doznanie, lekka jak powietrze, bez nadmiaru;
2. Zmysłowa aplikacja, miękka, kremowa konsystencja;
3. Nieprawdopodobnie świeże, pełne blasku koloru.






Kiedy błyszczyk i szminka stają się jednym ...

Ekstremalna miękkość i gładkość.
Połączenie polimeru, nadającego aksamitny efekt, z masłem jojoba pozwala uzyskać niezwykle miękką i bardzo zmysłową konsystencję. Wyjątkowa lekkość i delikatność.
Konsystencja delikatnie otula usta, przynosi uczucie komfortu i pozwala na optymalne rozprowadzenie pomadki podczas aplikacji. Usta są miękkie i wyglądają zmysłowo. Ochrona ust.
Utworzona na ustach warstwa stanowi skuteczną barierę przed ich wysuszaniem. Usta są chronione przed wysuszeniem i nawilżone aż do 6 godzin*.


* Test instrumentalny.





Pomadkę, którą możemy kupić za ok. 45 zł nabyłam w czasie promocji -40 %  na kolorówkę w Rossmannie. Nie chciałam zbytnio szaleć i postanowiłam wybrać tylko jeden odcień. Tym sposobem stałam przy szafie L'Oreal dobre pół godziny, bo w każdym z 16 odcieni Rogue Caresse jest to coś. Mój wybór padł na Mauve Cherrie, ponieważ szukałam czegoś różowego, ale jednocześnie głębokiego i nieprzesłodzonego. Nigdy nie używam testerów na usta, więc był to wybór trochę w ciemno :)

Muszę przyznać, że bardzo podobają mi się opakowania. Są eleganckie, pięknie prezentują się na toaletce i w torebce. To chyba najładniej opakowana pomadka jaką posiadam :) 

Pomadka jest bardzo dobrze napigmentowana przez co kolor jest dosyć intensywny i nie trzeba aplikować dużo produktu. Krycie jest również bardzo dobre. Niżej możecie zobaczyć odcienie w świetle ciemnym i chłodnym, a także na moich ustach.








Nie jest to typowa pomadka. Bardzo przypadł mi do gustu płaski sztyft, dzięki któremu aplikacja jest precyzyjna i bardzo prosta. Według mnie konsystencja jest również wielkim plusem.Obecność substancji nawilżających sprawiła, że pomadka stała się "mokra". Tym sposobem bardzo łatwo jest rozprowadzić kolor na ustach, a pigment jakby wtapia się w skórę. Mimo tego, że konsystencja jest kremowa, pomadka jest wciąż pomadką i nie błyszczy zbyt mocno. 

Zauważyłam, że po aplikacji usta stają się bardziej miękkie, jednakże u mnie nie obejdzie się bez uprzedniej aplikacji wazeliny. Pomadka podkreśla suche skórki, ale nie traktuję tego jako wady. Czerwienie i róże zawsze podkreślą skórki, więc aplikuję je tylko na nawilżone usta. 

Jeśli chodzi o trwałość, to niestety po tak wysokiej cenie spodziewałabym się czegoś lepszego. Pomadka zmywa się standardowo po ok. 2 h, w moim przypadku nie jest odporna na jedzenie czy picie. Generalnie nie wymagam od pomadek super trwałości, ale w tym przypadku trwałość jest po prostu nieadekwatna do ceny. 




Jedno trzeba tym pomadkom przyznać - mają piękne, napigmentowane kolory, które fantastycznie prezentują się na ustach. Do tego konsystencja i eleganckie opakowanie. Bardzo polubilam Mauve Cherie, jest to jeden z moich pomadkowych ulubieńców. Mam na oku jeszcze kilka odcieni, ale cena skutecznie mnie odstrasza. Tymczasem moja Mama, gdy zobaczyła ją na moich ustach, stwierdziła , że musi ją mieć i pobiegła ją nabyć w standardowej cenie :) Ja zdecydowanie poczekam na kolejne - 40%.



Stosowałyście Rogue Caresse? Jak Wam się podobają?
Co myślicie o cenie?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...