niedziela, 30 września 2012

Cykl Piękne Włosy: Podcinanie końcówek

Witajcie !

tło:www.blondehaircare.com

Dziś temat typowo podstawowy, a mianowicie podcinanie końcówek. Zapewne każda z Was to robi, chociaż jestem przekonana, że większość często zapomina i czeka z tym zbyt długo. Tak samo było ze mną. Odkąd zaczęłam malować włosy, wizyta u fryzjera kojarzy mi się przede wszystkim z farbowaniem odrostów. Cały cykl toczy się więc od wizyty do wizyty. W całym tym odrostowym szale zapomniałam o tym, że moje końce nie są w najlepszej kondycji. 


Miałam dosyć długą, ponieważ wakacyjną, przerwę. Wczoraj odwiedziłam mój ulubiony salon w Białymstoku. Fryzjerka przyjrzała się moim końcom i stwierdziła, że bezwzględnie i natychmiast należy je podciąć (aż mi się zrobiło wstyd, że tak to zaniedbałam).


Piękne końce wyglądają bardzo estetycznie i ładnie. A czy wiemy, co tak naprawdę podcinanie  oznacza dla włosów? 
Zapraszam do lektury :)


Marzymy o pięknych, długich włosach, które będą budzić ochy i achy ... Hodujemy, hodujemy i wtem patrzymy na końce ... bolesne przebudzenie? Nic z tych rzeczy. Długie włosy są szczególnie podatne na zniszczenia. Szorujemy nimi o plecy, ubrania, kurtki, meble. Ich niszczenie się jest więc czymś normalnym. Nagle zaczynamy myśleć:"Kurcze, tyle hodowałam te włosy. Końce są brzydkie, no ale czy to oznacza, że mam iść i je obciąć? I zaczynać wszystko od nowa?!"


www.weheartit.com


Połamanych i rozdwojonych końcówek nie da się naprawić. Choćbyśmy wklepywały w nie niezliczoną ilość substancji , drogich olejków i innych wymyślnych specyfików, włos zniszczony to po prostu włos zniszczony :) Należy go podciąć. 


Jak często powinnyśmy podcinać końce?


Według fryzjerów: co 4-6 tygodni. Po tym czasie końcówki są już zniszczone i nie warto zwlekać, ponieważ zaczynają się niszczyć jeszcze szybciej (a więc będziemy musiały ich obciąć potem więcej). Oprócz tego włosy się puszą, częściej łamią i tracą blask. Przy moim blondzie wygląda to po prostu jak doczepione do głowy siano. 


Jakie korzyści niesie ze sobą podcinanie? 


1.Włosy uzyskują ładny, estetyczny i zdrowy wygląd.
2. Poprawi się ich kondycja. Zniknie nasze "sianko" 
3. Włosy NIE będą rosnąć szybciej i nie uzyskają mega objętości , jednakże ich przyrost będzie bardziej widoczny i nie będziemy musiały ich obcinać więcej niż planowałyśmy. 

Strasznie dziwny kolor wyszedł na tym zdjęciu :)



Jak wygląda Wasze podcinanie końcówek? Robicie to regularnie czy zdarza Wam się zapomnieć?



czwartek, 27 września 2012

Wachlarz rzęs

Witajcie dziewczyny!

www.weheartit.com

Chyba każda z nas marzy o pięknych, długich rzęsach, które ozdobią nasze oczy cudownym wachlarzem. Dziś pokażę Wam moje sposoby na rzęsy.

www.weheartit.com

Jakieś półtora miesiąca temu odnotowałam u siebie masowe wypadnie rzęs. Stwierdziłam, że coś musi być nie tak, a oczami wyobraźni ujrzałam siebie kompletnie pozbawioną rzęs. Przestraszyłam się nie na żarty i postanowiłam zadziałać.

Przede wszystkim zagłębiłam się w problem. Rzęsy wypadają z następujących powodów:
  • nieodpowiedni tusz do rzęs
  • osłabienie organizmu 
  • zła dieta i niedobór składników odżywczych - przede wszystkim cynku, żelaza i witamin
  • gwałtowne odchudzanie
  • nieodpowiedni demakijaż
  • nieprawidłowe korzystanie z zalotki (nigdy nie korzystamy z zalotki po pomalowaniu rzęs!)



Na pewien czas odstawiłam tusz do rzęs, aby sprawdzić, czy to nie on jest przyczyną wypadania rzęs. Nie raz czytałam, o tym, że dziewczynom strasznie wypadały rzęsy z powodu źle dobranego tuszu. Jeżeli mimo odstawienia tuszu problem nie znika, szukajmy dalej. 



Postanowiłam zaopatrzyć się w specjalną odżywkę do rzęs. Wybór jest duży, buszowałam po KWC w poszukiwaniu takiej, która spełnia wymagania dziewczyn. Niestety nic nie rzuciło mi się w oczy i postanowiłam zająć się tym sama. Wybrałam produkt z Pierre Rene, który w składzie oferuje witaminę A,E oraz B5. I co najważniejsze można stosować ją pod tusz.

Z odżywki korzystam za każdym razem. Jeśli danego dnia nigdzie nie wychodzę, nakładam samą odżywkę. Jeśli jednak tusz jest konieczny, najpierw pokrywam rzęsy odżywką. Nie zauważyłam w jej działaniu niczego szczególnego, ale stwierdziłam, że na rzęsach istnieje jakaś warstwa ochronna, która chroni je jednak przed bezpośrednim działaniem tuszu. 

Istnieją również odżywki specjalistyczne, które z rzęsami potrafią uczynić cuda, ale ich koszt jest powalający :
Efekt imponujący, prawda? Po więcej informacji możecie sięgnąć na Lashfood i Revitalash.


Olejek rycynowy jest to bardzo dobry i tani (jak widać na zdjęciu :) ) preparat do stosowania przy problemach z rzęsami. Wystarczy dokładnie wyczyścić i osuszyć szczoteczkę ze starego tuszu do rzęs i za jej pomocą nakładać na nie olejek. Najlepiej robić to na noc i nie nakładać grubej warstwy. Olejek może łatwo spłynąć, a gdy dostanie się do oka, bardzo je podrażnia. Olejkiem rycynowym smaruję również brwi.
Po jakimś tygodniu rzęsy i brwi się przyciemniły, a po miesiącu stosowania olejku, rzęsy wyglądają zdrowo i silnie. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio mi jakaś wypadła :)



Kolejną ważną kwestią jest wieczorny demakijaż. Wiele z nas przychodzi do domu zmęczona, marząc tylko o ciepłym łóżku i śnie. Demakijaż jest koniecznością nie tylko jeśli chodzi o skórę, ale również rzęsy, ponieważ make-up przyciąga bakterie. Sama wiele razy przyłapałam się na błyskawicznym demakijażu polegającym na szybkim polaniu wacika płynem i mocnym tarciu, żeby jak najszybciej skończyć.


Mój wieczorny demakijaż oczu wygląda teraz inaczej. Najpierw delikatnie zmywam oczy ciepłą wodą. Następnie okolice oczu przecieram czystym wacikiem, żeby zebrać resztki make-upu. Dopiero wtedy zmywam oczy płynem do demakijażu. Nie trę - przykładam wacik na dłuższą chwilę, żeby tusz się rozpuścił , a następnie delikatnie zmywam makijaż.

Posiadam w swojej kolekcji 2 produkty, które nadają się do demakijażu. Pierwszy to typowy płyn przeznaczony do oczu, drugi to płyn micelarny. Jeśli mamy wybór, korzystajmy z produktów typowo do demakijażu oczu. Jeśli chodzi o płyn z Ziaji, jestem z niego zadowolona, chociaż intensywnie myślę o Bielendzie i po ukończeniu opakowania raczej się na nią skuszę.

Oprócz tego należy skończyć z tarciem oczu. Mnie się do zdarzało dosyć często zwłaszcza, gdy atakowała mnie alergia. Teraz się bardzo pilnuję.


Producenci oferują nam także szereg suplementów, których zadaniem jest poprawa naszych włosów a co za tym idzie i rzęs. Pamiętajmy jednakże, żeby stosować je z rozwagą.

Bardzo pomocna jest także zmiana naszej diety. Wprowadzenie do niej m.in. owoców, warzyw, ryb, orzechów na pewno pomoże.

Pamiętajmy, jeżeli same nie potrafimy poradzić sobie z problemem wypadania rzęs , zgłośmy się do lekarza


A jak Wy dbacie o swoje rzęsy? Macie jakieś sprawdzone sposoby? 


wtorek, 25 września 2012

Cykl Piękne Włosy : kiwi

Witam Was w pierwszym poście poświęconym uzyskaniu pięknych, zdrowych włosów. Tak jak pisałam poprzednio, w dużej mierze liczy się to, co jemy a nie tylko to, czym pielęgnujemy je od zewnątrz. Tak czy siak, mam nadzieję, że wszystko razem da powalający efekt :) 

A teraz fanfary dla naszego bohatera dzisiejszego dnia : 

www.weheartit.com




Pewnie zastanawiacie się teraz , co kiwi ma wspólnego z naszymi włosami. Otóż ...


Ten mały, niepozorny owoc to prawdziwa bomba witaminy C, która dla porostu włosów ma podstawowe znaczenie. Nasze włosy nie posiadają zdolności samodzielnego produkowania i magazynowania substancji odżywczych. W tym momencie wkracza witamina, dzięki której takie substancje do włosów wnikają, a co za tym idzie mamy piękną czuprynę :) Oprócz tego witamina C korzystnie wpływa na przepływ krwi w skórze głowy a także na same mieszki włosowe. No i w sezonie jesień-zima jak znalazł :)

Kiwi dostarcza nam również antyoksydanty, które od wielu lat stanowią składnik wielu produktów kosmetycznych. I tak możemy pomóc sobie od wewnątrz i od zewnątrz. Jeśli chcemy wesprzeć nasze włosy (a także skórę i paznokcie), sięgnijmy po kiwi i dołączmy do tego wyżej wymienione produkty. Efekt murowany! 

Zawarta w kiwi biotyna zapobiega wypadaniu włosów i łojotokowi.

Co jeszcze oferuje nam kiwi?

  • ogranicza powstawanie zmarszczek
  • jest dobre dla zębów i kości
  • chroni przed rakiem i chorobami serca
  • dostarcza nam magnez, potas, fosfor, witaminę B,K,E i A , kwas foliowy, wapń i żelazo
  • odżywia skórę i czyni ją gładką (chodzi tutaj przede wszystkim o peelingi z pestkami kiwi)  


 
Skoro już wiemy, że kiwi jest świetną pożywką dla włosów i nie tylko, musimy włączyć je do naszej diety. W całym cyklu nie chodzi o to, aby nagle zrezygnować ze wszystkich słodkości i innych kuszących rzeczy na rzecz owoców, warzyw i innego "zdrowego jedzenia". Prędzej czy później każdy by się wyłamał, chyba że ma się baaardzo silną wolę (jeśli chodzi o jedzenie, to moja silna wola bierze urlop). W ciągu dnia dodawajmy po prostu owoce i warzywa do naszego zwykłego jedzenia. Organizm na pewno się ucieszy !

Kiwi w praktyce

Na początek chciałam Wam pokazać świetną sałatkę , o ile można to danie tak nazwać , która choć niepozorna jest naprawdę syta. Co jakiś czas jem ją na kolację.



A teraz król pyszności. Koktajl z banana i kiwi , czyli owocowa rozpusta ;)

 

Oprócz tego z kiwi można skomponować wiele smacznych i pożywnych owocowych kompozycji.



www.weheartit.com
 Lubicie kiwi? Jak często je jecie i co sądzicie o jego wpływie na nasze zdrowie?



poniedziałek, 24 września 2012

Cykl: Piękne włosy

Witajcie !


Jesień już nas dopadła , za oknem coraz zimniej, co oznacza, że częściej siedzimy w domu i możemy ten czas świetnie wykorzystać na porozpieszczanie siebie. 

Jak domyślacie się po tytule posta, chciałabym rozpocząć cykl poświęcony pielęgnacji włosów. Po lecie są matowe, suche i pozbawione blasku. Jesień potraktuje je zimnymi powiewami wiatru i dużą dawką wilgoci. A zima? Aż strach pomyśleć ! Jako że do zimy pozostaje nam jeszcze trochę czasu, myślę, że warto byłoby zająć się dogłębnie swoimi włosami. 

Cykl zawierał będzie posty o kosmetykach, ale przede wszystkim chciałabym zwrócić Waszą uwagę, że bardziej liczy się to, co dostarczamy włosom od wewnątrz niż to, co na zewnątrz. :) Dlatego też prezentować Wam będę witaminy, minerały i inne substancje zawarte w naszym pożywieniu, które mogą zdziałać cuda. Do tego oczywiście przepisy :)





 W związku z tym pragnę Was gorąco zaprosić do dołączenia do walki o piękne, zdrowe, silne włosy. Opinie, pomysły a także Wasze recepty są bardzo mile widziane :)


Już jutro pierwszy post, zapraszam ! 






niedziela, 23 września 2012

Recenzja : Max Factor Eye Brightening Tonal Black Volumising Mascara

Witajcie ! 

 Lato niestety dziś nas opuściło , co daje się zaobserwować zwłaszcza w okropnej aurze pogodowej. Ciemno , zimno i wietrznie , brr. Pociesza mnie jedynie fakt, że synoptycy zapowiadają piękną , złotą jesień , którą w tym roku zamierzam polubić ! :)


 
Dziś chciałabym przedstawić Wam recenzję tuszu, który posiadam już od ponad miesiąca , co oznacza , że nadszedł czas na jego publiczną prezentację. 




Na nowy tusz od Max Factor natrafiłam przypadkiem w drogerii i chociaż wcale nie planowałam zakupu tuszu w tym dniu, uległam chwytom marketingowym. Producent tak wspaniale przedstawił produkt, który wydobywa prawdziwy kolor oczu, że nawet się nie zastanawiałam. 

www.wizaz.pl


Tusz oprócz czarnego pigmentu zawiera w sobie drobinki, które dzięki odbiciu światła mają powodować podkreślenie naturalnej barwy naszej tęczówki. Max Factor proponuje nam więc 4 kombinacje z różnymi drobinkami : 
  • dla niebieskich : intensywny błękit
  • dla piwnych : złoto
  • dla brązowych : srebro
  • dla zielonych : czerwień
Brzmi zachęcająco , prawda? 

Jeśli chodzi o najważniejszy efekt , to niestety go nie odnotowałam. Po pomalowaniu oczu tuszem usilnie próbowałam dopatrzyć się podkreślenia barwy moich oczu, pytałam każdego po kolei czy przypadkiem nie widzi czegoś zachwycającego w moim spojrzeniu. Niestety. Drobinki, owszem widoczne są na szczoteczce , ale to by było na tyle. 

Tusz ten, mimo swojej wady, zdobył moje serce. Być może ma to związek z kompletnym rozczarowaniem po Maybelline Collosal Volum Cat Eyes , który zlepiał rzęsy, rozmazywał się i śmierdział. 


Po pierwsze szczoteczka jest elastyczna, bardzo dobrze nakładająca tusz i nie sklejająca rzęs, chociaż jest silikonowa. Według mnie Max Factor pięknie pogrubia rzęsy, wydłuża je a przy 3 warstwach nadaje oczom nieco teatralny wygląd. Oczy są ładnie podkreślone, a rzęsy się pięknie układają. To od nas zależy ile warstw nałożymy, a więc jaki efekt chcemy osiągnąć (oczywiście przy zbyt wielu zaczyna sklejać, ale to raczej normalne). 




Tusz jest trwały, ale przyjemnie i szybko się zmywa. Kilka razy mi się pokruszył, zapewne z mojej winy, często bowiem trę oczy (pamiętajcie, nie wolno tego robić!). 



Podsumowując , tusz według mnie jest całkiem dobry. To, co robi z moimi rzęsami generalnie mi wystarcza, chociaż główny efekt okazuje się zwykłym chwytem marketingowym. Oczywiście to nie koniec moich poszukiwań idealnego tuszu, ale o tym jednym na pewno będę pamiętać, jeśli nie znajdę godnego następcy. Cena, no cóż, jest dosyć wysoka. Myślę, że gdybym nie kupiła go w promocyjnej cenie, nie zdecydowałabym się na niego wcale, co byłoby wielką stratą. 



 A Wy próbowałyście może tuszu z serii Eye Brightening? Jakie są Wasze opinie? 



poniedziałek, 17 września 2012

Pięlęgnacja dłoni

Witajcie w ten piękny, słoneczny dzień :)

Jesień tuż tuż , ale lato się nie daje ! Jeśli mamy chociaż odrobinę wolnego czasu warto pospacerować i nacieszyć się słońcem zanim nadejdą chłodne, deszczowe dni. 

Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o mojej pielęgnacji dłoni. Są to całkiem miłe i jak na razie skuteczne zabiegi. Jestem wielką zwolenniczką pięknych, zadbanych dłoni. Zwracają na nie uwagę nie tylko kobiety , ale też i mężczyźni. Mimo mojego przekonania zawsze miałam problem z osiągnięciem stanu idealnego , poprzez swoje głupie nawyki i brak systematyczności. 
 

 


Zapewne każda z nas marzy o pięknych , silnych paznokciach, które nie będą się łamać . Każda z nas również niszczy swoje dłonie na co dzień . Zmywanie naczyń , detergenty, kurz a później niemiłe ściągnięcie i suchość skóry. Wiecie pewnie też , że to właśnie na dłoniach często najbardziej widać oznaki starzenia ( przykład : wyphotoshopowana Madonna i jej okropne dłonie).


 


1. Peelingowanie 


Peelingi do dłoni stosuję od niedawna. Trafiłam na nie przez przypadek wędrując po drogerii. Moją uwagę przyciągnęła oczywiście 2-fazowa konsystencja peelingu od Sensique , którą widzicie na zdjęciu. Skład jest również dosyć ciekawy : olejek ze słodkich migdałów, masło shea, witamina A i naturalny olejek pomarańczowy. Całość brzmi ... no cóż, smacznie :) 
Po otwarciu daje się wyczuć piękną woń pomarańczy, dzięki której na myśl przychodzą święta Bożego Narodzenia. Jak na razie jestem zadowolona z działania tego małego cacka. Peeling delikatnie złuszcza martwy naskórek a olejki go zmiękczają. Warto potraktować nim skórki , które się ścierają, przez co łatwiej jest je później odsuwać.Skóra pozostaje gładka i miła w dotyku. 
Jeśli chcemy, możemy takie peelingi przygotować same w domu. Niebawem podrzucę Wam kilka sprawdzonych przepisów ;)

 


2. Odsuwanie skórek 


Skórki - która z nas nie ma z nimi problemu? :) Najważniejsze to ich nie wycinać, chociaż czasem bardzo korci. Z własnego doświadczenia wiem, że na dłuższą metę się to nie opłaca, ponieważ skórki są mściwe i rosną potem ze zdwojoną siłą. Ostatnio zaopatrzyłam się w specjalne patyczki z Essence , z których jestem zadowolona. Są małe i lekkie , przez co bez problemu możemy je wrzucić do torebki na wypadek, gdybyśmy znalazły się w awaryjnej sytuacji. 


 


3. Serum 


Regenerum posiadam od ok. 2 tygodni. Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii na KWC, postanowiłam spróbować. Moim wymarzonym celem są bowiem silne i piękne paznokcie. Niestety cały czas się łamały, były bardzo giętkie i nie wyglądały najlepiej. Po 2 tygodniach paznokcie są twarde , bielsze i ładnie rosną. :) Teraz czekam aż wydobrzeją a następnie udam się do kosmetyczki, żeby mi je dobrze spiłowała ( niestety nigdy nie umiem osiągnąć takiego kształtu, o którym marzę). A Regenerum Wam gorąco polecam. 




4. Nawilżanie 


Skóra podrażniona detergentami napina się i błyskawicznie wysusza, co nie tylko jest niekomfortowe, ale również uszkadza nam naskórek. Cały czas szukam swojego idealnego kremu do rąk. Ostatnio testowałam dwa. Lirene krem nawilżający zawiera w swoim składzie oliwkę. Dosyć dobrze nawilża, jednakże strasznie długo się wchłania , czego u kremu do rąk nie potrafię zaakceptować. Z kolei krem z olejkiem migdalowym znalazłam w kosmetyczce mojej Mamy. Nie mogę się na nim dopatrzyć nazwy producenta. Generalnie jest to próbka (wielka próbka ;) ). Ten krem w przeciwieństwie do Lirene szybko się wchłania a dłonie pozostają miło nawilżone. 

Jeżeli dłonie są bardzo wysuszone warto kupić specjalne rękawiczki. Nakładamy grubą warstwę kremu, wkładamy rękawiczki i śpimy w nich całą noc. Rano możemy cieszyć się gładką i miękką skórą :) 



W takich rękawiczkach czuję się jak członek zespołu Boys .



A Wy macie jakieś fajne pielęgnacyjne sposoby? 
Pozdrawiam !


czwartek, 13 września 2012

Zakupy online : Asos

www.weheartit.com

Witajcie !

Pogoda dziś nie dopisuje . Za oknem szaro, buro , deszczowo i zimno. Jedyne na co mam ochotę to  filiżanka  gorącej herbaty , wygodne miejsce do zwinięcia się w kulkę , dobra muzyka i oczywiście laptop. Jesienne kolekcje wołają mnie ze wszystkich stron , jestem masowo zasypywana kuszącymi newsletterami, reklamy w kolorowych magazynach szepczą : potrzebujesz tego ! 
Jak nie dać się zwariować? Oczywiście mieć zdrowy rozsądek i kalkulować. Dobrym rozwiązaniem jest kupowanie online , możemy się do woli zastanawiać, oglądać. Minusem jest oczywiście brak możliwości przymierzenia czy sprawdzenia jakości materiału , jednakże  w  taki dzień jak dziś ten sposób wydał mi się idealny :)
W internecie możemy znaleźć setki stron oferujących towary , o jakich marzymy. Dziś chciałabym przedstawić dokładny sposób robienia zakupów na stronie asos.com, o której pewnie większość z Was (w tym ja) dowiedziała się z makelifeeasier.pl. Zdaję sobie sprawę , z tego, że nie każda z nas musi być znawcą języka angielskiego , a zakupy przez internet , zwłaszcza w języku obcym , mogą nas wprowadzić w lekkie poddenerwownie i panikę , że zrobimy coś źle i " O, Boże , co ja zrobiłam? gdzie są moje pieniądze?" . 

Asos krok po kroku

Asos dzieli się według kategorii kobieta i mężczyzna. Poza tym możemy kupować według produktu , trendu czy marki. Wybieramy interesującą nas kategorię , przeglądamy strony wypełnione pięknymi rzeczami (można dostać oczopląsu, true story) i klikamy na wybraną przez nas rzecz. 

 


Gdy wybrałyśmy już walutę (warto śledzić kursy funta i euro , bowiem występują tutaj w przeliczeniu na złotówki spore różnice ) , kolor , rozmiar i dodałyśmy towar do koszyka (Add to bag) oraz zakończyłyśmy swoje zakupy , wchodzimy w nasz koszyk i kilkamy Pay now. 
Jeśli są to nasze pierwsze zakupy , tworzymy konto. 


 

Warto kilknąć okienko na dole , ponieważ asos będzie nam przysyłać maila z ofertą i specjalnymi promocjami :) 
Następnie wypełniamy zakładki billing i delivery , w których podajemy nasz adres (zgodny z adresem podanym przez nas we wniosku o kartę) oraz adres dostawy.  


 


Tutaj podajemy szczegóły dotyczące naszej karty . Jak widać mamy szereg możliwości , a płacimy nie tylko kartą kredytową, ale również debetową.  


Wciskamy okienko na dole , aby nasze dane zostały zapamiętane na przyszłość , przechodzimy do następnego kroku, gdzie potwierdzamy zamówienie i gotowe :) Asos przysyła nam również potwierdzenie na adres e-mail. Naprawdę świetne jest to , że mamy aż 28 dni na zwrot otrzymanej rzeczy .


www.weheartit.com



A oto moje dotychczasowe łupy z asos :)


 

Jak wyglądają Wasze przygody z internetowymi zakupami?  





 


wtorek, 11 września 2012

Zdrowie w kolorze zieleni

Witajcie !

 Jak zapewne się domyślacie adres bloga nie jest przypadkowy :) Jestem wielką fanką herbaty i bez niej nie potrafię wyobrazić sobie dnia . Wiem , że zwykle przypadłość ta dotyczy kawy , ale ja zawsze marzyłam o posiadaniu wieeelkiej półki z różnymi rodzajami herbaty .


www.weheartit.com

To by było coś ! <3


Wracając do rzeczy, na nasze zdrowie nie wpływa tylko to, co zażywamy w postaci tabletek, to co godzinami wklepujemy w ciało ( chociaż nie zmienia to faktu , że takie zabiegi są dosyć miłe :) ) , ale przede wszystkim to, co jemy i pijemy. Na swoim blogu postaram się dostarczać Wam ciekawych informacji o tym co jeść i pić , aby czuć się lepiej i wyglądać lepiej ;) 
A więc zaczynamy !


Co właściwie daje nam zielona herbata? 


 
 Oprócz tego : 

Napar z pierwszego parzenia działa pobudzająco a z drugiego uspokajająco.
Jest bogata w witaminy C, E, B, sole mineralne oraz garbniki
Chroni zęby przed próchnicą ( czyt. przed dentystą) 
Przyspiesza wydalanie toksyn z organizmu 
Hamuje rozwój bakterii w układzie pokarmowym (tych złych) 


Wyróżniamy bardzo wiele rodzajów zielonej herbaty, w samych Chinach w praktycznie każdej prowincji znajdujemy po kilka , kilkanaście odmian. Niestety nie każdy może pozwolić sobie na kultywowanie tradycji picia herbaty w towarzystwie buddystów , gdzieś w klasztorze w Chinach ( to mogłoby być ciekawe doświadczenie na miarę "Jedz, módl się i kochaj" ) , dlatego producenci dostarczają nam możliwość wypicia jej także w Polsce :)


www.spec.pl

Ze wszystkich marek najczęściej sięgam po herbaty z Bio-active , za każdym razem wybieram zieloną herbatę z jakimś dodatkiem , aby smak był mniej gorzki. Zawsze jest to herbata liściasta. Można ją parzyć kilkakrotnie , zawiera w sobie prawdziwe liście , czego często nie można powiedzieć o ekspresowych , które zawierają połamane listki i łodyżki . Poza tym bardzo lubię cały rytuał przyrządzania takiej herbaty :)

Parzenie herbaty 

Istnieje wiele sposobów parzenia herbaty , które zależą od kraju pochodzenia a co za tym idzie rodzaju takiego naparu. Zwykle używam sposobu , który zaleca producent Bio-Active. 

 


 Jeżeli parzymy herbatę w czajniczku to najlepsza jest metoda angielska :

1. Do czajniczka wsypujemy tyle łyżeczek liści, ile filiżanek chcemy uzyskać
2. Zalewamy listki wrzątkiem
3. Po 5 minutach oddzielamy napar od liści

Jeżeli nie lubimy cierpkiego smaku skorzystajmy z metody japońskiej : 
1. Odpowiednią ilość liści zalewamy wrzątkiem w czajniczku
2. Po krótkim czasie wylewamy pierwszy napar
3. Następnie ponownie zalewamy herbatę pozostałą ilością wody i zaparzamy przez 2-3 minuty
4. Oddzielamy napar od liści


UWAGA 

Nie pijemy zielonej herbaty na pusty żołądek , ponieważ powoduje ona wydzielanie soków trawiennych

Powyżej przedstawiłam Wam moje ulubione sposoby parzenia herbaty. Gdybym chciała przedstawić je tutaj wszystkie, zanudzilibyście się pewnie na śmierć :)

Mam nadzieję, że zachęciłam was nieco do odkrywania tajników i smaków zielonej herbaty. 
 Pozdrawiam ! :) 
 


 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...