środa, 6 sierpnia 2014

Nowa linia The Body Shop : Wild Argan Oil i masełko do ciała



Dawno, dawno temu gdy w Białymstoku był jeszcze The Body Shop ja niestety byłam jeszcze na etapie kosmetycznego nieogarnięcia. Pech chciał, że kiedy już wgryzłam się w wielkie miasto i wszystkie jego sklepy, gdy na TBS spoglądałam już z coraz większą chęcią zrobienia tam dużych zakupów, pewnego dnia sklep po prostu zniknął ! W związku z tym, że do najbliższego mam jedynie 180 km w jedną stronę, produkty tej angielskiej marki mogłam podziwiać jedynie na stronach innych blogerek. Zastanawiał mnie ich fenomen, zastanawiały mnie ich ceny a co najważniejsze zastanawiało mnie ich działanie. Ku mojej wielkiej radości udało mi się zakwalifikować do drugiego etapu konkursu organizowanego przez TBS na ich fanpage'u i tym sposobem stałam się posiadaczką masełka z nowej linii Wild Argan Oil. Jeśli jesteście ciekawe jak się sprawdził, zapraszam po moim przydługim wstępie do recenzji.

Aqua/Water/Eau, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Orbignya Oleifera Seed Oil, C12-15 Alkyl Benzoate, Ethylhexyl Palmitate, Cera Alba/Beeswax, Argania Spinosa Kernel Oil, Dimethicone, Parfum, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Coumarin, Citric Acid, CI 15985/Yellow  6, CI 19140/ Yellow 5.

Butyrospermum Parkii (Shea) Butter - masło shea
Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter -masło kakaowe
Orbignya Oleifera Seed Oil - olej z nasion Orbignya Oleifera (Babbasu)
Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy




W ręce testerek trafiły masełka o pojemności 50 ml w opakowaniu typowym dla tego rodzaju produktów TBS - oczywiście w  regularnej sprzedaży posiadają one pojemność 200 ml. 
Masełko przeznaczone jest dla suchej skóry, a skład wzbogacony jest (wprawdzie pod koniec INCI) w pochodzący z Maroka i pozyskiwany w ramach Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade) olej arganowy - tzw. Złoto Maroka. 
Po otwarciu wieczka poczułam delikatny, rozkoszny zapach, który skojarzył mi się z plażą i kremami do opalania. Nuta jest urzekająca, nieco słodkawa i według mnie uzależniająca. Uwielbiam się nim smarować, uwielbiam czuć ten zapach i uwielbiam to, że pozostaje on na skórze. Ah ...




Bardzo zaskoczyła mnie konsystencja masełka - spodziewałam się czegoś lejącego, mocno kremowego i rzadkiego. Tym razem mamy do czynienia ze zbitym i gęstym masłem, które dzięki swojej konsystencji nie wymaga nakładania na skórę zbyt dużej ilości produktu, a co za tym idzie jest bardzo wydajne. Brak w nim jakiejkolwiek tłustości, a mimo to świetnie rozprowadza się na skórze, błyskawicznie wchłania i nie pozostawia niemiłego filmu.

O samym działaniu mogłabym pisać peany, ale postaram się skupić na kilku najważniejszych rzeczach. Po pierwsze - masełko rzeczywiście i długotrwale nawilża. Pozostawia skórę miękką, gładką i odżywioną. W moim przypadku wyrównało również koloryt. Borykam się z problemem krostek na ramionach - po codziennym używaniu zauważyłam sporą różnicę - te, które były, stały się mniej widoczne albo całkowicie znikły, nowe się praktycznie nie pojawiają, a przebarwienia zanikają. 




To malutkie masełko totalnie podbiło moje serce i zmysł powonienia. Bardzo ubolewam nad tym, że TBS zamyka swoje sklepy w kolejnych miastach, a nie ma możliwości zamawiania produktów drogą internetową. Produkty tej marki dostępne są również w Douglasie, jednakże oferta jest bardzo skąpa. Gdybym tylko będąc miesiąc temu w Warszawie wiedziała, że masełka tak działają, na pewno nie powiedziałabym "chyba oszaleli z tą ceną" - a tak właśnie zrobiłam.

Na koniec moja recenzja konkursowa :

"Czy można połączyć w jednym produkcie Złoto Maroka, słodkie kakao, masło shea i stworzyć z tego coś niesamowitego? The Body Shop rzeczywiście tego dokonał !
Ta cudownie pachnąca mieszanka pielęgnacyjna zamknięta w miłym dla oka opakowaniu przypominającym złote piaski pustyni i błękit nieba stanowi rozkosz dla zmysłów i ciała. Używając tego produktu nietrudno jest przenieść się oczami wyobraźni do Maroka... Delikatny i piękny zapach, zbita konsystencja i kolor - złoty, pustynny - niczym skąpane w słońcu uliczki miasteczek tego afrykańskiego państwa. 
Aplikacja masełka to bardzo przyjemny rytuał, do którego sięgam obowiązkowo codziennie. Moja skóra jest nawilżona, zrelaksowana, miękka i gładka, a dobroczynne składniki dodatkowo ją odżywiają. Używając masełka czuję się jak marokańska królowa :)
Gorąco polecam !"

Jeżeli macie ochotę zagłosować wystarczy polubić fanpage The Body Shop KLIK (później możecie oczywiście go odlubić :)) i w zakładce Testerki Wild Argan Oil na stronie 26 zagłosować na Martę Rozbicką. 

Produkty z serii Wild Argan Oil wchodzą do sprzedaży 8 sierpnia i znajdziemy wśród nich oprócz wyżej opisanego masełka również scrub, żel pod prysznic, płyn do kąpieli, mydło do masażu, balsam do ciała, skoncentrowany olej na suche miejsca, rozświetlający olej do ciała i włosów oraz skoncentrowany balsam do ust.


Lubicie The Body Shop?
Macie swoje ulubione produkty ?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Wasze komentarze :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...