wtorek, 1 lipca 2014

Marokański szampon z czarnuszką - jak się sprawdził?


Za oknem leje cały dzień, a pogoda sprawia, że jedyne na co mam ochotę to zaleganie w łóżku z dobrą książką i podjadanie ! A tymczasem wyobraźcie sobie, że w Maroku świeci słońce, mieszkańcy i turyści chowają się przed żarem z nieba, a gdzieś w afrykańskich uliczkach marokańskich miast i miasteczek trwa produkcja tego, co w Polsce cieszy się wielką popularnością. Mowa oczywiście o słynnych marokańskich olejach. Dziś jednak odpuścimy sobie Złoto Maroka, czyli olej arganowy, a skupimy się na Złocie Faraona - oleju z czarnuszki - tym razem w postaci szamponu. 

Na blogerskim spotkaniu (o którym możecie przeczytać tutaj) miałyśmy przyjemność gościć panią Annę z Ana Collection, która wprowadziła nas w świat marokańskich specyfików i podarowała każdej z nas kilka produktów do testów. Jednym z nich był Marokański Szampon z Czarnuszką od Valony. Jeśli chcecie dowiedzieć się co nieco na temat tego produktu, zapraszam Was do lektury :)



                                                                 Szampon z olejkiem z czarnuszki do pielęgnacji włosów.                                                                                               
~ Zapobiega wypadaniu włosów.
~ Doskonale odżywia i wzmacnia włosy. 
~ Nadaje połysk i gładkość.
~ Pomocny w zwalczaniu łupieżu. 
~ Łagodzi podrażnioną skórę głowy.



AQUA, SODIUM LAURETH SULFATE, COCAMIDE DEA, COCAMIDE MEA, SODIUM CHLORIDE, CITRIC ACID, PHENAXYETHANOL, METHYL PARABEN, ETHYL PARABEN, BUTYL PARABEN, PROPYL PARABEN, ISOBUTYL PARABEN, PARFUM, BLACK CUMIN OIL (NIGELLA SATIVA)(+/-CI 19140, CI 42090, CI 14720).


Skład niestety nie jest zachęcający. Czarnuszka, którą chwali się producent i importer znajduje się niestety na samym końcu składu, co oznacza, że jej ilości są znikome. Na zbawienny wpływ Złota Faraonów nie mamy co zatem liczyć. Drugą kwestią jest to, że w szamponie jest mnóstwo parabenów ! Nie brzmi to zachęcająco. Oczywiście szampon nie jest również dla tych z Was, które zrezygnowały w pielęgnacji ze SLES.



Przyznam szczerze, że ten szampon to dla mnie twardy orzech do zgryzienia. Już kilkakrotnie myślałam, że nadeszła pora na recenzję, ale ostatecznie się wstrzymywałam. Postanowiłam dać mu szansę. 

Szampon zamknięty jest w butelce o pojemności 275 ml. Opakowanie nie sprawia problemu, łatwo wydobyć z niego produkt. To, co mnie bardzo zaskoczyło, to kolor. Muszę przyznać, że było to moje pierwsze rozczarowanie. Ja, posiadaczka miodowego blondu na głowie i fioletowy szampon. Nie było to optymistyczne zestawienie. Fioletowy barwnik służy do niwelowania żółtego odcienia, ale chcąc nie chcąc miodowy blond trochę taki odcień ma. Czytałam, że blondynki takiego barwnika powinny ogólnie unikać.
Zdecydowałam się na stosowanie szamponu, ale bardzo rzadko. Raz na tydzień, czasem raz na 2 tygodnie. W związku z tym, że posiada w składzie SLES zastąpił mi na pewien czas Barwę, którą stosuję co tydzień do dokładnego oczyszczenia włosów. W związku z tym, że stosuję szampon rzadko, nie zauważyłam zmiany w kolorze włosów.




Szampon całkiem fajnie się pieni, łatwo spłukuje, ale okropnie plącze włosy. Reklamowany jest jako produkt 2 w 1 - szampon plus odżywka. Według mnie jest to spora pomyłka. Po tym szamponie zdecydowanie muszę sięgnąć po odżywkę lub maskę. Inaczej nawet Tangle Teezer nie podoła :) Sczególnie sprawdza się u mnie jedno połączenie - szampon a zaraz po spłukaniu odżywka z Yves Rocher, o której napiszę Wam niebawem. Tylko taki duet sprawia, że włosy są miękkie, puszyste ( a lubię mieć dużo na głowie) i wyglądają całkiem fajnie. W pozostałych przypadkach mam na głowie suche sianko.

Jeśli chodzi o działanie przeciwłupieżowe to tutaj muszę szampon pochwalić. Te z Was, które zaglądają do mnie od czasu do czasu, mogły zapoznać się z postem na temat całkiem popularnego lakieru L'Oreal Elnett, który wywołał u mnie łupież. Odkąd zaczęłam stosować Valonę, łupież zacząć zanikać. Oczyszcza również fantastycznie. 

Co do pozostałych obietnic producenta ... Nie sądzę, żeby produkt z takim składem był w stanie zahamować wypadanie włosów czy też łagodzić podrażnienia skóry głowy.





Szampon możemy dostać stacjonarnie w sklepach i stoiskach z kosmetykami marokańskimi, a także w internecie. Cena : ok. 12 zł. 
Szampon jest na pewno świetnym oczyszczaczem, niewątpliwie nadaje objętość, ale jest to średniak. Skład nie zachęca, a obecność oleju z czarnuszki na samym końcu zdecydowanie rozczarowuje. Według mnie za taką cenę raczej nie możemy spodziewać się szału w składzie. Niemniej jednak nie czuję się zniechęcona do dalszego testowania kosmetyków z Maroka i myślę, że przygoda z nimi jeszcze trochę potrwa :)


Miałyście może do czynienia z szamponami Valona? 
Z tego co się orientuję jest jeszcze wersja ze słonecznikiem i henną.



5 komentarzy:

  1. nie miałam go nigdy, ale szkoda, że nie jest dobry, bo po samej nazwie z czarnuszką bym się na niego skusiła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również poleciałam na tą czarnuszkę. Nie mogę odżałować, że jest tak daleko w składzie!

      Usuń
  2. Dla mnie był to niezły bubelek ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojego serca też nie skradł, ale widzę w nim kilka plusików.

      Usuń
  3. Ostatnio mam problemy z łupieżem, może po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...