Denko : październik 2014

Hej, hej ! Dziś zapraszam Was na przegląd moich śmieci :) W tym miesiącu jestem naprawdę dumna z tego, co udało mi się zużyć, bo w poprzednich miesiącach było bardzo słabiutko. Ćwiczę swoją silną wolę, zużywam to, co mam i nie kupuję nic nowego. Powoli wyzbywam się syndromu chomika.

W zasadzie wszystkie produkty, które udało mi się zużyć, są dobrymi kosmetykami. Jedne uzależniły mnie do tego stopnia, że żegnam je z wielkim sentymentem, inne natomiast były po prostu przyzwoite. Nie przedłużając, oto moje zużycia:

The Body Shop, Wild Argan Oil, masło do ciała -  produkt, który totalnie podbił moje serce! Cudowny zapach, zbita i treściwa konsystencja oraz naprawdę fantastyczne działanie. Mimo że miałam wersję mini, udało mi się cieszyć masełkiem przez dobre 3 miesiące. Używałam go jedynie do pielęgnacji skóry na ramionach, która jest nieco chropowata. Masełko pozostawia na skórze piękny zapach, odżywia, wygładza i regeneruje. Mimo iż masełka TBS nie należą do najtańszych, warto polować na nie na promocjach. Gorąco polecam !

Pełna recenzja : KLIK

Oceanic, AA Ultra Nawilżenie, Dwufazowy płyn do demakijażu oczu - całkiem fajny płyn do demakijażu oczu. Mimo iż jest dwufazowy, nie pozostawia na oku tłustej warstewki. Dobrze radzi sobie ze zmyciem makijażu, nawet wodoodpornego, nie podrażania, łagodzi i pielęgnuje. Wielki plus za krótki skład z dodatkiem panthenolu i alantoiny. Raczej do niego nie wrócę, ponieważ miałam okazję stosować lepsze produkty.

Babydream, szampon dla niemowląt - to już moja kolejna butelka tego produktu. Uwielbiam mieć go w swojej łazience ! Ze względu na to, że przeznaczony jest dla dzieci, które mają bardziej tłustą skórę głowy niż dorośli, stosuję go sporadycznie - przede wszystkim podczas zmywania mieszanki olejowej. Świetnie sprawdza się również do czyszczenia pędzli :)

Bath & Body Works, The Sweethearts, Sweet Peony Dreams - balsamik, który hipnotyzuje swoim zapachem. Słodki, świeży i owocowy (?), raczej nie przypominający peonii. Błyskawicznie się wchłania, bardzo ładnie nawilża i odpręża skórę pozostawiając na skórze delikatny zapach. Wielki plus za ładną buteleczkę, którą zostawię sobie do jakiegoś DIY :)

Le Petit Marseiliais, Kremowy żel pod prysznic i do kąpieli, Morela i orzech laskowy - powiem Wam szczerze, że jestem od niego głęboko uzależniona. Jako wielki miłośnik plumkania w wannie, wybrałam wersję 2 w 1, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Żel fantastycznie nawilża skórę, nie powoduje jej swędzenia czy napięcia (a tak moja skóra reaguje na niektóre żele pod prysznic). Bardzo mocno się pieni i cóż ... mimo iż mam 23 lata wciąż sprawia mi to wielką frajdę ! Zapach kojarzy mi się z dzieciństwem, jest obłędny. Strach się bać, jakie będzie zużycie wody :D

Pełna recenzja : KLIK

Garnier, Ultra Doux, Odżywka z olejkiem awokado i masłem karite - jedna z moich ulubionych drogeryjnych odżywek. Emolientowa, treściwa, ale nie obciążająca włosów. O dziwo początkowo moje włosy jej nie lubiły. Cóż, w końcu każdy może zmienić zdanie. Mimo iż zużyłam już wiele jej opakowań, raczej do niej nie wrócę ! Znalazłam jej godnego następcę, o którym napiszę Wam niebawem :)

W październiku udało mi się zużyć również krem Nivea. Stosowałam go przede wszystkim jako nawilżacz do ust na noc, a także jako składnik mieszanki z wit. A+E na pięty. Jeśli macie ochotę poczytać nieco więcej o tym kultowym kremie i jego zastosowaniu zapraszam Was do tego posta KLIK

A jak tam Wasze denka?

Uwielbiam oglądać posty ze zużyciami, jeśli macie ochotę wrzucajcie śmiało linki!