wtorek, 11 listopada 2014

Carmex - numer jeden od 1937 r. : historia i oferta marki



Usta są jednym z podstawowych atutów każdej kobiety. Odpowiednio wypielęgnowane i umalowane potrafią nie tylko przyciągnąć uwagę, ale również "zrobić cały makijaż". Od pewnego czasu jestem wielką fanką pomadek, dlatego też kluczowym dla mnie stało się znalezienie takiego balsamiku do ust, który byłby w stanie nawilżyć je tak, aby pomadka prezentowała się na ustach bez żadnych grudek czy odstających skórek, które powiedzmy szczerze nie wyglądają zbyt apetycznie i kusząco. Na rynku mamy naprawdę spory wybór pomadek/balsamików do pielęgnacji ust. Mimo to niezwykle trudno było mi znaleźć produkt, który nawilżał, nie pozostawiając przy tym nieestetycznych białych śladów. I wtedy trafiłam na Carmex :) Na czym polega fenomen tej marki? Czy mały niepozorny słoiczek może być fenomenalny? Zapraszam do lektury :)




Twórcą marki Carmex jest amerykanin  Alfred Wolebing, który ... cierpiał na opryszczkę! Ta mała, aczkolwiek nieznośna dolegliwość, spowodowała, że zdecydował się on opracować specjalny specyfik, który pomoże zlikwidować mu nawracające opryszczki. Tym sposobem w 1937 roku pan Alfred w swojej amerykańskiej kuchni rozpoczął domową produkcję Carmexa, wlewając balsamik - jakżeby inaczej - do słoików z żółtą zakrętką. Biorąc pod uwagę fakt, że w owych czasach nie było jeszcze internetu, a środki komunikacyjne nie były tak szybkie i niezawodne jak dziś, Wolebing zaczął odwiedzać aptekarzy osobiście reklamując swój produkt. Jeśli dany aptekarz nie był zainteresowany, Wolebing zostawiał mu kilka słoiczków za darmo. Okazało się, że słoiczki wyprzedawane były w trymiga! W latach 40' Wolebing sprzedawał swoje produkty nawet prosto z ciężarówki. Dopiero w latach 50' zaczął natomiast produktować Carmexy na większą skalę, poza swoim domem. Jako pierwsze pojawiły się słynne dziś słoiczki, następnie w 1988 r. powstały Carmexy w wyciskanych tubkach. Twórca marki pracował praktycznie do końca swojego życia. Obecnie ok. setka ludzi, włączając w to jego wnuków, kontynuuje dzieło Alfreda Wolebinga, rozsławiając markę Carmex na cały świat oraz rozszerzając jej asortyment. 


źródło





Osobiście, bardzo przypodobałam sobie Carmex w wersji słoiczkowej. Uwielbiam go za bardzo długie uczucie nawilżenia, wygładzenie, szybkie wchłanianie. Balsamik nigdy się nie roluje, nie zbiera się w kącikach usta, a w roli bazy pod pomadkę sprawdza się fenomenalnie. W dodatku bardzo lubię to mentolowe, chłodzące uczucie, które pozostawia na ustach. Mimo iż próbowałam wielu innych secyfików, zawsze wracam do Carmexa. Jedyną konkurencję dla niego stanowi dla mnie Blistex, który jednak traci na tym, że jest potwornie niesmaczny :) Carmex stanowi dla mnie podstawowe wyposażenie mojej torebki, w której zwykle noszę to, co widzicie na zdjęciu wyżej.

Oczywiście, jeśli nie jesteście zwolenniczkami grzebania w słoiczku, Carmex ma w swojej ofercie również inne produkty. 


źródło

Spośród oferty wyciskanych sztyftów mamy do wyboru następujące smaki/zapachy : klasyczny, wiśniowy (bardzo polecam!), truskawkowy, zielona herbata i mięta.

źródło

 Spośród sztyftów możecie wybrać formę klasyczną, wanilię albo limonkę.



źródło

Seria Moisture Plus jest natomiast jeszcze bardziej nawilżająca. Sztyft można dostać w formie bezbarwej oraz różowej. Wśród składników możemy znaleźć filtr SPF 15. W Stanach na rynek okresowo wyszło 6 specjalnych limitowanych opakowań, np. w panterkę, specjalnie dla osób, które lubią takiego typu gadżety. 



Przyznam szczerze, że mam wielką słabość do marek z bardzo długą tradycją. To także świetny przykład na to jak pomysł i determinacja mogą złożyć się na naprawdę wielki sukces. Carmexy trafiły do nas stosunkowo niedawno. Biorąc pod uwagę fakt, że marka rozszerza swoje działania na pielęgnację ciała, oraz rozszerza gamę specyfików do ust, mam nadzieję, że te nowości wkrótce trafią do nas - i nie będziemy na nie musieli czekać kilkanaście lat.


Lubicie Carmexy? Jakie są Wasze ulubione?
A może macie inne ulubione produkty do pielęgnacji ust?
Dajcie znać w komentarzach!


Korzystając z okazji, chciałabym Was bardzo serdecznie zaprosić na mojego powstałego dziś Instagrama. Znajdziecie tam zapowiedzi blogowych postów, a także troszkę mojej prywaty :)




* Materiał powstał w oparciu o informacje ze strony internetowej Carmex.


10 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że jeszcze nie miałam Carmexu, a smarowideł do ust różnych firm mam sporo - nie mam ulubionej marki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam ich sporo, każdy w innej torebce ! :) Bardzo polecam Carmex, jest świetny.

      Usuń
  2. Carmex to naprawdę świetna marka i często wracam do tych cudeniek :) Obecnie mam masełko do ust z Bielendy i też jest całkiem fajne ;) Jednak carmex to carmex ;P

    juicy-raspberry.blogspot.com ZAPRASZAM :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masełka z Bielendy jeszcze nie stosowała, ale słynne masełka Nivea totalnie mi nie podpasowały.

      Usuń
  3. Uwielbiam Carmex i jest moim numerem jeden, ale tylko wersje "stałe" czyli sztyfy i słoiczek. Ten w tubce slabiej nawilza i wchodzi mi do ust, a tego smaku bardzo nie lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tak Blistex wchodził do ust. Miał cudowne właściwości nawilżające, ale w smaku był ohydny ;)

      Usuń
  4. Miałam klasyczną wersję i byłam z niej zadowolona, te "smakowe" jakoś nie za bardzo mnie interesują.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Carmexy, szczególnie zimą :)
    Żadne inne tak mi nie nawilżają ust.
    Przetestowałam chyba wszystkie smaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się jakoś nie mogę przełamać i ciągle sięgam po słoiczki.

      Usuń

Dziękuję za Wasze komentarze :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...