Ups, ups, ups - znów zdarzyła mi się (za) długa nieobecność. Wracam z kilkoma pomysłami, z kilkoma ciekawymi produktami oraz mam nadzieję kilkoma ciekawymi tematami. Dziś chciałabym Was zaprosić na recenzję wyjątkowej, aczkolwiek niesłusznie niedocenianej odżywki z oferty francuskiej marki Yves Rocher. Produkt przeznaczony jest do włosów suchych, a za zadanie ma nawilżyć i zregenerować włosy. Jak się naprawdę sprawdza? Zapraszam na recenzję :)
Twoje włosy są suche i szorstkie?
Zapewnij im doskonałe odżywienie dzięki właściwościom regenerującym mleczka z owsa oraz olejku z migdała z ekologicznych upraw.
Efekt: Twoje włosy będą zdrowe, elastyczne, gładkie i błyszczące .
Formuła testowana pod kontrolą dermatologiczną, zawiera ponad 99 % składników pochodzenia naturalnego.
Bez parabenów, silikonu i sztucznych barwników.
Odżywka zamknięta jest w wykonanym z plastiku opakowaniu o pojemności 150 ml. Tubka jest bardzo leciutka i poręczna, a co najważniejsze pozwala na bardzo proste i dokładne zużycie produktu aż do samego dna.
Zapach jest bardzo przyjemny i słodkawy, chociaż nieco mocny. Mimo wszystko bardzo go lubię i umila mi nakładanie produktu na włosy. Jeśli chodzi o konsystencję to również bardzo przypadła mi do gustu - jest lekko żelowa i nieco śliskawa, co może nasuwać pomysł, że w środku znajdziemy silikony - nic bardziej mylnego. Produkt fantastycznie rozprowadza się na włosach, dokładnie je pokrywa i nie spływa, dzięki czemu można mieć pewność, że naprawdę będzie działał.
Na wstępie zaznaczę, że przed napisaniem recenzji sprawdzałam, jakie odżywka zebrała oceny na wizażowym KWC i ... bardzo mocno się zdziwiłam. Wiele z dziewczyn podkreśla, że na początku odżywka była fantastyczna, ale potem włosy stały się jeszcze bardziej suche i matowe niż na początku. Rozwiązanie tej zagadki wydaje się być banalnie proste, a sekret tkwi w tym, że jest to ODŻYWKA PROTEINOWA.
Jeżeli nie miałyście nigdy do czynienia z produktami czysto proteinowymi prawdopodobnie nie znacie negatywnego efektu, jaki może wywołać taka kuracja. Proteiny są włosom potrzebne - w praktyce można porównać je do nawozu dla roślinek. Jak zapewne się domyślacie ich nadmiar może wywołać skutek przeciwny do zamierzonego. Przeproteinowane włosy stają się bardzo suche, matowe, trudne do rozczesania, praktycznie niemożliwe do ułożenia - ogólnie wyglądają fatalnie. W związku z tym, że przećwiczyłam tę kwestię na własnej głowie mogę powiedzieć, że mimo iż brzmi to strasznie, wystarczy kilka razy umyć włosy mocnym szamponem oraz przez pewien czas mocniej nawilżać kosmyki.
Według mnie sekret tej odżywki tkwi we właściwym sposobie je używania. Wbrew zaleceniom producenta nie powinnyśmy stosować jej codziennie, ponieważ najprawdopodobniej przeproteinujemy włosy. Jeżeli zachowamy równowagę między nawilżaniem a dostarczaniem włosom protein efekt może być fenomenalny.
Moje niskoporowate włosy lubiące proteiny od czasu do czasu po zastosowaniu tej odżywki potrafią naprawdę odżyć. Nabierają blasku, gęstości, są miękkie, głądkie i nie strączkują. Włos wygląda zdrowo i estetycznie - z towarzyszącym mi zwykle puchem mogę się śmiało pożegnać. Dodatkowym plusem jest to, że odżywka nie obciąża włosów.
Odżywkę dostać możemy stacjonarnie w sklepach YR, a także za pośrednictwem strony internetowej firmy. W regularnej cenie dostępna jest za 11, 90 zł - obecnie trwa promocja i możemy ją dostać już za 9, 90 zł.
Jestem ciekawa jak Wasze włosy reagują na proteiny?
Jak często je stosujecie? Zdarzyło Wam się przeproteinować czuprynkę?
a nie znam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka mała pojemność ;) Nie spotkałam się z nią wcześniej.
OdpowiedzUsuńCałkiem mała, ale jeśli stosujemy ją sporadycznie to starcza na długo :)
UsuńMoje włosy się z nią nie polubiły ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda... Tak to już jest z tymi proteinami
Usuń