Bardzo ciekawią mnie kosmetyki oraz rytuały pielęgnacyjne z różnych zakątków świata. W swojej kosmetyczce mam już kilka perełek pochodzących z Rosji, Ukrainy czy też Maroka. Jeśli chodzi natomiast o produkty indyjskie - w szczególności marki Dabur - miałam okazję stosować jedynie olejki do włosów oraz wodę różaną. Wszystko sprawdziło się u mnie wyśmienicie :) Dziś zapraszam Was na recenzję różanego balsamu do ciała, który zaczarował mnie swoim zapachem. Jak się spisał? Zapraszam do lektury :)
DABUR GULABARI, RÓŻANY BALSAM NAWILŻAJĄCY zawiera ekstrakt różany oraz naturalnie chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym.
Balsam Dabur Gulabari działa potrójnie:
* odżywia skórę od wewnątrz, zapobiega jej wysuszaniu, sprawia, że jest miękka
* nawilża - zwiera glicerynę oraz inne składniki dogłębnie nawilżające skórę
* chroni -zawiera provitaminę E, która chroni skórę przed uszkodzeniami.
Aqua containing Extracts of Rose, Pearl Saffron, & Turmeric, Heavy Liquid Paraffin, Light Liquid Paraffin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Polyoxyethylene 20 Cetostearyl Alcohol, Propylene Glycol, Niacinamide, Dimethicone, Octyl Methoxycinnamate, Shea Butter, Provitamin E, Sodium PCA, Methylene Bis-Benzotriazolyl, Tetramethylbutylphenol, Lanolin Alcohol, Titanium Dioxide, Pectin, Perfume, Tetradibutyl Pentaerithrityl Hydroxyhydrocinnamate, Xanthan Gum, Arcylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol, Methyl Paraben, Ethyl Paraben, Propyl Praben, Butyl Paraben, Isobutyl Paraben, Disodium EDTA, Triethanolamine, Cl 16255.
Balsamik zamknięty jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 100 ml. Ma bardzo wygodną formę aplikacji. Od pierwszego użycia zauroczył mnie swoim boskim różanym zapachem - naturalnym, prawdziwie różanym i zdecydowanie niestarobabcinym !
Bardzo przypadła mi również do gustu konsystencja balsamu. Jest delikatny, a do tego ładnie się rozprowadza i nie smuży. Całość błyskawicznie się wchłania.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie skład ... Na pierwszym miejscu mamy dosyć niejednoznaczne określenie wody z dodatkami bez wskazania w zasadzie w jakim procencie występują w składzie. Wielki plus za masło shea oraz witaminę E, jednakże obecność tylu parabenów nieco mnie przeraziła.
Mimo składu, który raczej zniechęca, balsam spełnia swoją rolę. Lubię go za błyskawiczne wchłanianie oraz brak tłustego filmu na skórze. Bardzo fajnie zmiękcza i nawilża, a zapach róż długo utrzymuje się na skórze oraz ubraniu. Skóra jest po jego użyciu gładka i mięciutka, a dokuczające mi zwykle uczucie suchości, napięcia i swędzenia natychmiast znika. Moja skóra naprawdę go polubiła!
Przyznam szczerze, że nie potrafię wystawić mu jednoznacznej oceny. Z jednej strony super działanie, a z drugiej agresywny skład. Niemniej jednak bardzo cenię sobie jego działanie, a dzięki pięknemu różanemu zapachowi (od którego już zdążyłam się uzależnić) stosowanie tego produktu staje się niezmiernie przyjemne.
Dostępność : Internet (KLIK)
Stosowałyście kiedyś indyjskie kosmetyki?
Jakie są Wasze ulubione?
ja jakoś nie przepadam za zapachem róż w kosmetykach
OdpowiedzUsuńNie lubię zapachu różanego, więc na pewno się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie przygotowuję o nim recenzję, mi zapach bardzo przypadł do gustu i działanie również, na składach się nie znam więc nie mnie to oceniać ;)
OdpowiedzUsuń