Aloes, aloes, ten cudny aloes. Dlaczego tak długo go omijałam ?! Equilibra to firma, którą miałam na oku od dłuższego czasu, niestety moje skrzętnie trzymane, liczne i niestety niekończące się zapasy wciąż blokowały mnie w zakupie ich produktów. Początkowo miałam chrapkę na szampon, niestety nigdzie go nie mogłam dorwać. W momencie gdy ujrzałam maskę aloesową, wszystkie moje lampki i syreny ostrzegawcze pt "po co ci to, nie masz już gdzie tego trzymać" zignorowałam - przyznaję ze wstydem - z wielką łatwością. I tak stałam się szczęśliwą posiadaczką Intensywnie odżywiającej i regenerującej maski do włosów od Equilibra. Jak się spisała? Zapraszam do lektury :)
Na początek tradycyjnie kuszące obietnice producenta: Maska do włosów Equlibra zawierająca kompleks roślinny PHYTOSINERGIA (aloes+olejek arganowy+keratyna z protein pszenicznych), który odżywia, nawilża i odbudowuje trzon włosa. Masa pokrywa włókno włosa warstwą ochronną, odżywia, regeneruje i wzmacnia go na całej długości.
Rezultat: Poprawa struktury włosa. Włosy lśniące i łatwiejsze w rozczesywaniu.
Kto by się nie skusił, no kto? :)
Zawiera :
- ekstrakt z bambusa -naturalne źródło minerałów
- ekstrakt z celulozy - pokrywa włókno włosa warstwą ochronną
- guma guar - odbudowuje strukturę włosa
- keratyna wełniana -wzmacnia strukturę włosa pokrywając go warstwą ochronną
- PHYTOSINERGIA - kompleks roślinny o działaniu regenerującym.
Nie zawiera sztucznych barwników, alergenów, parabenów.
INCI: aqua, aloe barbadensis leaf juice, cetyl alcohol, lauryl alcohol, cetrimonium chloride, brassica campestris oleifera oil, argania spinosa kernel oil, hydrolyzed wheat protein, bambusa vulgaris sap extract, hydroxyethylcellulosa,lecithin, tocopherol, ascorbyl palmiatate, cetearyl alcohol, behentrimonium chloride, propylene glycol, lauradimonium hydroxypropyl hydrolyzed keratin, guar hydroxypropyltrimonium chloride, cetrimonium methosulfate, quaternium-91, citric acid, sodium phylate, ethylhexylglycerin, phenoxyethanol, parfum.
Maska zamknięta jest w 200 ml plastikowym opakowaniu - słoiku. Bardzo fajnym rozwiązaniem było umieszczenie pod zakrętką drugiego wieczka, które chroni maskę przed przypadkowym wylaniem się.
Zapach jest jak dla mnie całkiem przyjemny, aloesowy, chociaż nieco chemiczny. Mimo wszystko bardzo go lubię. Po wysuszeniu oczywiście nie jest wyczuwalny na włosach.
Konsystencja jest typowa dla maski, chociaż odrobinę mniej zbita. Mimo wszystko jest na tyle skondensowana, że nie spływa z włosów, ładnie się aplikuje i szybko rozprowadza na włosach. Dużym plusem jest również to, że nie musimy nakładać pół opakowania, żeby zobaczyć rezultat - wystarczy niewielka ilość a włosy są cudne :)
Już przy pierwszym użyciu byłam oczarowana. Moje odporne na wszystko sianko wreszcie nawilżone! Włoski błyszczące, gładkie, miłe w dotyku i takie ...zdrowe? Rozczesywanie poszło gładko, bez bólu i cierpienia. Jedyny minus, który odnotowałam to tzw. przyklep. Na moich prostych włosach wyglądało to jak Mona Lisa, chociaż zapewne nie tak reprezentatywnie. Postanowiłam aplikować maskę mniej więcej od ucha i problem zniknął :)
Ważne jest również to, że w masce zawarte są proteiny. Dla osób, które nie chcą doświadczyć przeproteinowania (doświadczyłam po Kallosie) wystarczającym jest stosowanie maski raz w tygodniu.
PAO : 12 miesiecy ( o PAO możecie poczytać tu)
Cena : ok.22 zł
Czy kupię ponownie : raczej tak, chociaż na oku mam maskę aloesową od NaturVital
Znacie produkty od Equlibra?
Może możecie polecić jakąś super nawilżającą maskę?
Bardzo ciekawa maska, choć moim nr 1 jest ta marki Macadamia :)
OdpowiedzUsuńMuszę zwrócić na nią uwagę :)
UsuńNigdy jej nie miałam, ale widzę, że sprawuje się super.
OdpowiedzUsuńTak, jestem zachwycona!
UsuńChoć w zasadzie jeszcze nic z tej firmy nie miałam, to bardzo mnie kuszą te kosmetyki.
OdpowiedzUsuńMnie również bardzo kuszą ;D
Usuń