Jak tam mija Wam niedziela? Mi baaaardzo leniwie i spokojnie :) Posta piszę owinięta w kocyk, obok paruje rozgrzewająca herbata rooibos (swoją drogą polecam!) a w tle palą się świeczki. W tym aspekcie pozostanę hipsterem - chyba jako jedyny człowiek w blogosferze nie mam i nie miałam Yankee Candles (ale gdyby ktoś chciał mi je podarować, to bardzo chętnie je przygarnę ;p). Tak czy siak, stwierdziłam, że to właśnie dziś nadeszła pora na recenzję kremu, który bodajże w marcu ukazał się w Glossyboxie. Mowa o Clarena Repair Vit U Cream z linii Dermo Sensi Line przeznaczonej do pielęgnacji cery wrażliwej, atopowej, skłonnej do podrażnień. Myślę, że nie tylko mnie zaskoczyła tutaj jedna rzecz ... witamina U ?!
Krem o bogatej formule rekomendowany dla wrażliwej, alergicznej,
zniszczonej, skłonnej do podrażnień cery. Witamina U i RonaCare®
Tiliroside stymulują procesy naprawcze i regenerację skóry. Xeradin™
zapewnia natychmiastowy i długotrwały efekt nawilżenia. Kwasy omega
3,6,7,9 i masło Shea wzmacniają barierę hydrolipidową, delikatnie
natłuszczają i tworzą komfortowy film ochronny. Krem polecany jest
również po zabiegach dermokosmetycznych i opalaniu.
INCI: Aqua/Water, Caprylic/Capric Trygliceride, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycerin, Ethylhexyl Cocoate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Potasium Cetyl Phosphate, Sodium Polyacrylate, Paraffinum Liquidum, Trideceth-6, Sorbitol, Tiliroside, Propanediol, Salvia Sclarea Clary Extract, Panthenol, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Olea Europea (Olive) Fruit Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Allantoin, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorcic Acid,Citric Acid, DL-MethionineMethysulfonium Chloride (Vitamin U), Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Chlorophenesin, Parfum.
Produkt sformułowany bez parabenów, silikonów, etanolu, syntetycznych barwników i alergenów w kompozycji zapachowej.
Skład chociaż długi jest całkiem wartościowy - pomijając oczywiście fakt, że ta dziwaczna witamina U znajduje się na samym końcu ;) Tak czy siak znajdziemy tutaj masło shea, olej sojowy, szałwię, len, oliwkę oraz olej makadamia.
Zacznę może od głównego bohatera tego kremu, czyli witaminy U - to, że jest na samym końcu składu a producent się nią chwali w samej nazwie produktu - niewybaczalne, chociaż niestety typowe.
W moje ręce trafiła w zasadzie próbka - krem o pojemności 30 ml zamknięty w małej, zgrabnej tubce należącej do typu "chcesz zdenkować, musisz rozciąć". Wersja pełna, czyli 50 ml, zamknięta jest w buteleczce z pompką.
Krem jest treściwy, dosyć gęsty. Posiada białą barwę, ale nie smuży - ładnie się rozsmarowuje i błyskawicznie wchłania. Uwielbiam jego zapach, delikatny, ale bardzo przyjemny. To dzięki temu zapachowi aplikacja jest zawsze bardzo miła. Krem pozostawia na skórze delikatny film, przez co kompletnie nie nadaje się pod makijaż - roluje. Jego działanie określiłabym jako ochronne, kojące a nie nawilżające. Skóra rzeczywiście staje się mniej napięta, "uspokojona", jest wygładzona i miękka, ale mam wrażenie, że jest to efekt który działa tylko na powierzchni skóry. Po dłuższym stosowaniu nie odnotowałam niestety żadnego nawilżenia.
Poza tym krem rozjaśnia przebarwienia a twarz staje się bardziej promienna. Niestety ze względu na parafinę w składzie może zapychać. Początkowo z powodu rolowania stosowałam go na noc i kilka razy zdarzyło mi się obudzić z kilkoma krostkami. Stosowany na dzień raczej nie zapychał, ale zdecydowanie nie nadawał się na upały - był zwyczajnie za ciężki.
Gdybym miała wystawić mu ocenę, byłoby ciężko. Moja skóra na pewno się z nim polubiła. Szybko go chłonie a i ja sama po aplikacji odczuwam ulgę - zaczerwienienia znikają, nie czuję niemiłego napięcia, skóra jest promienna i zrelaksowana. Jest to dobry krem, chociaż mojego serca nie zdobył. W tym wypadku decydująca jest cena - 95zł/50 ml zdecydowanie wyklucza zakup wersji pełnowymiarowej.
Jestem ciekawa ile Wy jesteście w stanie wydać na krem do twarzy.
Wybieracie te drogeryjne czy z wyższej półki?
Mnie by pewnie mocno zapchał.
OdpowiedzUsuń